Umowa to nie tylko formalność. To podstawa zdrowej współpracy – niezależnie od tego, czy jesteś freelancerem, prowadzisz jednoosobową działalność, czy tworzysz jako agencja.
A jednak w wielu umowach brakuje zapisów, które realnie chronią interesy twórcy. Co więcej – te braki wychodzą zazwyczaj dopiero wtedy, gdy robi się nerwowo: coś się opóźnia, klient milczy, a Ty nie wiesz, czy możesz pokazać projekt w portfolio.
To jeden z najczęstszych punktów zapalnych.
Klient podpisuje umowę z Tobą i zakłada, że to Ty wykonasz wszystko – od A do Z. Kiedy dowiaduje się, że przy projekcie pracował ktoś jeszcze (np. montażysta, copywriter, asystentka), może się pojawić niepokój: „Dlaczego mnie o tym nie poinformowano?”, „Czy moje dane są bezpieczne?”, „Czy to było zgodne z umową?”
Dlatego warto zawrzeć prosty, ale konkretny zapis, że możesz korzystać ze wsparcia osób trzecich – przy zachowaniu zasad poufności i odpowiedzialności za efekt końcowy. To szczególnie ważne w kontekście RODO, danych logowania, czy pracy nad materiałami objętymi tajemnicą handlową.
Zrobiłaś świetny projekt, zadowolenie po obu stronach… ale nie możesz go nigdzie pokazać. Dlaczego? Bo nie uzgodniliście tego w umowie.
Zgoda na publikację case study lub przykładu do portfolio powinna być uzgodniona z góry. I to nie tylko ustnie, ale na piśmie – najlepiej z określeniem od kiedy i w jakiej formie możesz wykorzystać materiały (np. „od 30 dni po premierze kampanii” albo „po wcześniejszej akceptacji klienta”).
To zabezpieczenie Twojej pracy i element budowania marki osobistej. Brak takiej zgody w umowie zamyka Ci drogę do promocji kolejnych usług.
Niespodziewanie tracisz dostęp do konta, nie możesz opublikować materiału, hasło się zmieniło, a klient jest offline.
Znane? Bo bardzo częste.
Jeśli w umowie nie ma zapisu o tym, kto i kiedy dostarcza niezbędne dane, jak długo będą dostępne, kto zarządza uprawnieniami – zostajesz w próżni. Co więcej, jeśli przetwarzasz dane osobowe (np. w ramach kampanii), musisz mieć też odniesienie do przepisów RODO.
I jeszcze jedno: warto dodać prosty, praktyczny zapis – brak dostępu do niezbędnych narzędzi = wstrzymanie prac do czasu ich przywrócenia. To uczciwe dla obu stron.
Większość umów opisuje, co zrobi wykonawca. Ale co z klientem? Co jeśli nie odpowiada na maile, nie przekazuje materiałów, nie podejmuje decyzji?
W umowie powinno się znaleźć kilka ważnych rzeczy:
Taki zapis oszczędza nerwów i… niekończących się przypomnień.
Coraz więcej twórców korzysta z AI: do pisania, edycji, retuszu, skracania nagrań, tworzenia grafik. To normalne. Ale nie każdy klient to rozumie – albo się na to godzi.
Jeśli zamierzasz używać narzędzi AI w ramach realizacji projektu (np. ChatGPT, Midjourney, generatory głosu), warto mieć to jasno zapisane w umowie:
To nie tylko dobra praktyka – to dowód transparentności i profesjonalizmu.
Nie chodzi o to, żeby umowa była długa i skomplikowana. Chodzi o to, żeby była życiowa. Przemyślana. Dopasowana do Twojej pracy.
Dobre zapisy w umowie nie ograniczają – one porządkują. I oszczędzają Ci mnóstwo stresu, kiedy coś pójdzie nie tak.
Jeśli jesteś freelancerem, twórcą, strategiem, osobą pracującą z klientami 1:1 – przejrzyj swoją umowę. Zobacz, czy któryś z tych zapisów warto dopisać.